Moje obserwacje UFO


Strona główna O mnie Moje obserwacje UFO Niezwykłe zdarzenia z mojego życia Niezwykłe sny Niezwykłe historie z pogranicza nieznanego Zjawisko abductions Orby – świetliste kule na zdjęciach fotograficznych Tajemnicze twarze uchwycone na zdjęciach UFO uwiecznione na moich zdjęciach UFO zarejestrowane na moich filmach Józef – mój były bliski przyjaciel Pytania ogólne Rekomendacje


Zanim przejdę do prawdziwych relacji związanych z moimi bliskimi spotkaniami z UFO, które miały miejsce w moim życiu, pozwól, droga Użytkowniczko i drogi Użytkowniku, że najpierw wyjaśnię, co to jest UFO, gdyż wiele osób dość często używa tego skrótu, nie znając jego znaczenia.

UFO to skrót pochodzący z języka angielskiego (unidentified flying object), rzadziej spotyka się polskie określenie NOL (niezidentyfikowany obiekt latający). Jest to kreślenie, które wywodzi się z nazewnictwa wojskowego Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (United States Air Force). Tego określenia używa się najczęściej przy każdym obiekcie latającym niedającym się zidentyfikować jako żaden znany pojazd ani wyjaśnić żadnym ze znanych zjawisk atmosferycznych.

UFO to zjawiska występujące na niebie, do których należą pojazdy latające różnego typu lub rodzaju, spośród których wiele przejawia dziwaczne zachowanie podczas lotu. W przypadku współcześnie istniejących statków powietrznych, jakie znamy, takie dziwaczne zachowanie jest wręcz niemożliwe. Na ogół UFO kojarzy nam się ze statkiem kosmicznym lub z czymś, co nie pochodzi z Ziemi, ale obiekt ten wcale nie musi pochodzić od przedstawicieli obcych cywilizacji.

Istnieją przesłanki mówiące o tym, że niektóre obiekty określane mianem UFO, które można zaobserwować na niebie, mogą pochodzić nie tylko z innych planet czy wymiarów, ale także mogą być dziełem samego człowieka i ponoć istnieją niezbite dowody przemawiające na korzyść tej tezy.

Co do poglądu mówiącego, że zjawisko UFO jest współczesnym kamuflażem demonów, uważam za bełkot i brednie. Trzymanie się tego poglądu lub tych wierzeń jest po prostu absurdalne i irracjonalne, a do tego przejawem umysłowego zacofania oraz ciemnoty i religijnego fanatyzmu, ale nie tylko.

Głównym powodem, dla którego zjawisko UFO przypisujemy współczesnym kamuflażem demonów, jest nasz strach przed nieznanym. Tak, boimy się tego, czego nie znamy. Lęk człowieka przed nieznanym, przed czymś, co wykracza poza jego wyobrażenia o samym sobie, sprawia, że trudno jest nam zaakceptować to, czego nie znamy i żeby opanować nasz strach przed nieznanym, wolimy widzieć w przestrzeni kosmicznej duchy i bogów, niż odnaleźć tam rozwinięte i inteligentne cywilizacje.

UFO to prawdziwy fenomen, który stanowi jedną z wielkich zagadek współczesnego świata. W tym kierunku powinno się przeprowadzać rzetelne badania, a tym samym zakończyć durne twierdzenia jakoby UFO było współczesnym kamuflażem demonów, halucynacjami i jeden Bóg wie, czym jeszcze. Zjawisko UFO jest realne i niezaprzeczalne. Jest wiele dowodów przemawiających za realnością tego zjawiska, jak choćby w postaci zdjęć czy filmów, a także naocznych świadków z całego świata.

Na przestrzeni kilkudziesięciu lat dokonałem wielu obserwacji UFO, które na ogół miały miejsce w godzinach wieczornych i nocnych. Najwięcej tego typu obserwacji dokonałem w latach 90-tych, kiedy mieszkałem w Świebodzinie (moje byłe miasto, z którego wyprowadziłem się w 2004 roku). W tych latach nie dysponowałem dobrym, najlepszym analogowym aparatem fotograficznym i nie byłem w posiadaniu żadnej kamery analogowej VHS. Chciałbym podkreślić, a jednocześnie zapewnić wszystkich i każdego z osobna, że podczas wszystkich moich obserwacji UFO, jakich dokonałem na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat, zawsze byłem trzeźwy, w pełni świadomy i przy zdrowych zmysłach. Dlatego też nie dam sobie wmówić, że NOLe nie istnieją, że to efekt zbiorowej halucynacji czy długotrwałego stresu, że to science fiction lub coś, co można włożyć między bajki.

Zbiorowa obserwacja UFO

Moja pierwsza świadoma obserwacja UFO, której dokonałem w życiu, miała miejsce podczas ferii zimowych w 1981 roku w Lubsku (miasto w województwie lubuskim), gdzie przebywałem w jednym z internatów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, do którego zjechali się wychowankowie z kilku placówek z dawnego województwa zielonogórskiego. Dla wyjaśnienia dodam, że co roku dana placówka miała swój dyżur, który polegał na tym, że wszystkie dzieci z byłego województwa zielonogórskiego (obecnie lubuskiego), które były na utrzymaniu Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, w okresie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocnych, a także ferii zimowych oraz wakacji zjeżdżały się do jednej placówki. W roku 1981 taki dyżur pełnił wówczas Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Lubsku. Liczyłem sobie wówczas 11 lat, kiedy po raz pierwszy w życiu zaobserwowałem na wieczornym niebie UFO w kształcie latającego talerza. Oprócz mnie świadkami tej niezwykłej obserwacji UFO byli również moi współwychowankowie – koleżanki i koledzy.

Pewnego zimowego wieczoru, gdy zjadłem kolację, udałem się do świetlicy, gdzie wraz z innymi wychowankami oglądałem dobranockę, podczas której nagle, zupełnie niespodziewanie, zaczął zanikać obraz i dźwięk. Myślałem, że to zwykła usterka techniczna, która za chwilę ustąpi. Niestety, ale tak się jednak nie stało. Obraz wciąż był bardzo złej jakości, aż w końcu znikł z ekranu telewizora, pozostawiając po sobie jedynie szum obrazu i charakterystyczny dźwięk. Z powodu całkowitego braku sygnału telewizyjnego, część osób zaczęła się rozchodzić. Po krótkim czasie z niecierpliwiony i ja wyszedłem ze świetlicy, udając się prosto do toalety, skąd dochodziły dziwne wrzaski. Gdy wszedłem do toalety, zobaczyłem kilka osób stojących przy otwartym oknie i gapiących się w gwiaździste niebo. To była niecodzienna sytuacja, która wzbudziła moje zaciekawienie, dlatego szybko podszedłem do otwartego okna, przy którym stali moi współwychowankowie. To, co zobaczyłem na własne oczy, wryło się w moją pamięć na bardzo długo i wywarło na mnie ogromne wrażenie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu ujrzałem na własne oczy tajemniczy obiekt, który leciał bezdźwięcznie, a do tego powoli, równolegle i ze stałą prędkością. Obiekt sunął po niebie bardzo powoli, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę. Obiekt miał kształt dwóch połączonych ze sobą talerzy – ze znaczną górną, półokrągłą kopułą i bardziej płaską dolną, wokół której były widoczne kolorowe światła, które zmieniały się bardzo płynnie i zachodziły na siebie. Bez wątpienia był to obiekt materialno-techniczny, który swoim wyglądem nie przypominał współcześnie istniejące statki powietrzne, jakie wówczas znałem. Tajemniczy obiekt leciał bezgłośnie w kierunku widocznego lasu, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu w postaci smugi kondensacyjnej czy czegokolwiek innego. Obiekt sunął po niebie powoli i prostolinijnie, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. Wszyscy obecni staliśmy w osłupieniu tak długo, aż tajemniczy obiekt znikł nam z pola widzenia.

Kiedy ujrzałem obiekt nieznanego pochodzenia w kształcie dwóch połączonych ze sobą talerzy, nie czułem żadnego strachu czy lęku. Byłem jedynie zaskoczony, zmieszany, zszokowany, zdezoriento-wany, zakłopotany, a jednocześnie zachwycony i zafascynowany tym, co zobaczyłem na własne oczy. Pomimo tego, że obecnie liczę sobie już 53 lata, wciąż mam przed oczami obraz z tamtego dnia, który mocno utkwił w mojej pamięci. Nigdy wcześniej ani później nie widziałem czegoś podobnego.

Nie od dziś wiadomo, że niezidentyfikowane obiekty latające pojawiające się w pobliżu budyn-ków mieszkalnych lub przelatujące nad budynkami mieszkalnymi powodują zakłócenia w obrazie telewizyjnym i sygnale radiowym. Niekiedy nawet dochodzi też do kilkuminutowej przerwy w dopływie energii elektrycznej. Dawniej sądzono, że główną przyczyną powstawania takich zakłóceń jest silne pole elektromagnetyczne wytwarzane przez wielkie wirujące magnesy, które są częścią tych pojazdów antygrawitacyjnych. Według nieżyjącego już Marc'a Davenport'a, wybitnego naukowca i autora znanych książek o UFO, to nie siła elektromagnetyczna wpływa na otoczenia i inne urządzenia elektryczne, lecz czas, który zostaje spowolniony do tego stopnia, że elektryczność przestaje przepływać przez kable i przewody elektryczne.

Tajemnicza „gwiazda”

Upłynęło wiele lat, zanim stałem się ponownie naocznym świadkiem obserwacji UFO. Tym razem obserwacja UFO miała miejsce pod koniec sierpnia lub na początku września 1997 roku w Świebodzinie i liczyłem sobie wówczas 27 lat. To zdarzenie zapoczątkowało całą serię obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających, a także niezwykłych zdarzeń z pogranicza nieznanego.

Pewnego razu udałem się na wieczorny spacer. Była godzina 20:00 lub nieco późniejsza, kiedy wyszedłem z domu udając się w stronę deptaku, gdzie do dziś znajdują się działki ogrodowe. W tym czasie, kiedy spacerowałem sobie między działkami, niebo było jeszcze jasne, a do tego czyste, pozbawione jakichkolwiek chmur. Poza tym było ciepło i bezwietrznie. Podczas tego spaceru zatrzymałem się w pewnym miejscu. Dokładnie stałem na przeciwko najładniejszej altanki. W pewnym momencie, kiedy podniosłem głowę do góry, moim oczom ukazała się duża, piękna, bardzo jasna „gwiazda”, która nie mrugała. Dlatego początkowo sądziłem, że spoglądam na Wenus. Poza nią nie było żadnej innej gwiazdy. To była jedyna widoczna, wręcz rzucająca się w oczy „gwiazda”, która na początku tkwiła w jednym miejscu. Tajemnicza „gwiazda”, od której nie mogłem oderwać oczu, nagle, zupełnie niespodziewanie, zaczęła sunąć po niebie. Dokładnie leciała w moim kierunku, ale powoli, bez gwałtownych przyśpieszeń i hamowań. Obiekt przemieszczał się prostolinijnie ruchem jednostajnym i bezszelestnie. W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że to złudzenie optyczne, dlatego przetarłem oczy ze zdumienia. Okazało się jednak, że z moimi oczami jest wszystko w porządku, a sam obiekt świetlisty, który sunął po czystym niebie, jest realny i materialny. Widziany przeze mnie tajemniczy obiekt, który napłynął z południa i leciał w kierunku północnym, zachowywał się w sposób inteligentny, bo reagował na moje gesty. Kiedy pod wpływem ekscytacji zacząłem wymachiwać rękoma i podskakiwać do góry, obiekt ten nagle zawisł nieruchomo w powietrzu i tak tkwił przez małą chwilę, a następnie wykonał skręt pod kątem 90 stopni, lecąc zygzakowatym torem w kierunku północno-wschodnim. W tym momencie, gdy tylko obiekt zmienił kierunek lotu, zacząłem biec, nie spuszczając go z oczu. Biegłem, bo widziany przeze mnie obiekt nagle przyspieszył swój lot. Potem przystanąłem i dalej obserwowałem obiekt, który sunął po czystym niebie. Chwilę później przyłączył się do mnie starszy pan, który również był podekscytowany, widząc na własne oczy tajemniczy obiekt. Potem dołączył do nas młody chłopak, który okazał się wnukiem tego starszego pana. Tajemniczy obiekt, czymkolwiek był i skądkolwiek pochodził, przemieszczał się nad miastem w taki sposób, jakby czegoś szukał. Dodam, że obiekt ten przez cały czas poruszał się po niebie bezszelestnie, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. To była jedna z najbardziej spektakularnych obserwacji UFO, jakiej dokonałem w Świebodzinie.

Tajemnicze światła na niebie

Dosłownie kilka dni później, kiedy pracowałem jako pracownik ochrony w jednym z zakładów Lubuskich Fabryk Mebli w Świebodzinie, ja i mój współpracownik zaobserwowaliśmy na wieczornym, bezchmurnym, a do tego bezgwiezdnym niebie trzy tajemnicze światła lecące w jednym szyku. Niespełna minutę później dostrzegliśmy na niebie jeszcze dwa świetliste obiekty, które też leciały w jednym szyku, ale zupełnie w innym kierunku. Tego wieczoru zaobserwowaliśmy na niebie aż pięć tajemniczych obiektów, które były bezgłośne i nie pozostawiały za sobą żadnych śladów.

Kula ognia zaobserwowana na nocnym niebie

O ile dobrze pamiętam, jeszcze tego samego roku (1997) w okresie letnim dokonałem kolejnej obserwacji UFO, ale tym razem w godzinach nocnych. Obserwacja została dokonana również w jednym z dwóch zakładów Lubuskich Fabryk Mebli w Świebodzinie, ale na innym terenie zakładu pracy.

Podczas obchodu zewnętrznego zaobserwowałem na nocnym niebie obiekt kulisty przypominający do złudzenia żarzącą się kulę. Tajemniczy obiekt, który pojawił się niespodziewanie, sunął po niebie powoli w jednym kierunku, poruszając się zygzakiem. W pewny momencie zacząłem się bać, i to nie na żarty, ponieważ obiekt ten najwyraźniej mnie śledził i obserwował! Takie odniosłem wrażenie. Ten sam obiekt kulisty widział też jeden z moich współpracowników, którego przywołałem do siebie za pomocą krótkofalówki, która o dziwo działała bez zakłóceń. W tym czasie niebo było częściowo usłane chmurami, między którymi przemieszczał się ten obiekt, który nie wydawał żadnego dźwięku.

Jako ciekawostkę dodam, że taki sam obiekt latający w postaci żarzącej się kuli zaobserwowałem pewnego wieczoru, kiedy stałem blisko mojego bloku mieszkalnego w Świebodzinie. Obiekt ten zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że w pewnym momencie zacząłem głośno wołać pewnego sąsiada, z którym byłem bardzo zżyty. Dość często rozmawialiśmy na temat UFO i zjawisk niewyjaśnionych.

Jedna z najbardziej niezwykłych obserwacji UFO

W październiku 1998 roku w Świebodzinie dokonałem obserwacji UFO, która była inna niż wszystkie, ponieważ podczas tej niezwykłej obserwacji załoganci pojazdu UFO nawiązali ze mną kontakt telepa-tyczny! Nie, to nie żart ani żaden prima aprilis! W kwestii tego typu zdarzeń u mnie nie ma miejsca na żarty czy kpiny! Poniżej znajduje się szczegółowy opis tego niezwykłego, nieprawdopo-dobnego, osobliwego, fenomenalnego, a do tego zachwycającego i pełnego emocji zdarzenia.

Któregoś razu wybrałem się do pewnych znajomych – Piotra i Wiolety D., którzy są sceptycznie nastawieni do zjawiska UFO i mają swoje zdanie na ten temat. Mimo to czasem rozmawialiśmy na temat fenomenu UFO. Tak też było w tym przypadku. Ci moi znajomi, z którymi obecnie (od wielu lat) nie mam żadnego kontaktu, usiłowali mi wmówić, że jesteśmy jedynymi żyjącymi istotami we wszechświecie, a fenomen UFO jest formą oszustwa demonów – złych duchów, które wykorzystują ludzką ciekawość. Piotr i Wioleta są zielonoświątkowcami i do dziś głoszą te herezje. W pewnym momencie zrobiło się dość nieprzyjemnie. Po prostu atmosfera zrobiła się bardzo gęsta. Z powodu złej, napiętej atmosfery byłem zmuszony przerwać rozmowę i pożegnać się z moimi znajomymi, tym bardziej że była już dość późna godzina. W drodze do domu byłem i czułem się rozbity i zarazem przygnębiony, ponieważ rozmowa z moimi znajomymi nie przyniosła żadnego przełomu. Poza tym miałem mętlik w głowie i pewne wątpliwości, jakie zrodziły się w moim sercu podczas wizyty u moich znajomych. Gdy zbliżałem się do mojego bloku mieszkalnego, postanowiłem spędzić trochę czasu na wolnym, świeżym powietrzu. I tak też zrobiłem. Stałem niedaleko mojego bloku, gdzie jest duża, wolna przestrzeń, na której panowała zupełna cisza. Oprócz mnie nie było w pobliżu nikogo. Na dworze byłem tylko ja i nikt więcej. Co jakiś czas spoglądałem w niebo, które w tym czasie było pochmurne, ale prześwitujące. Głównie wpatrywałem się w stronę części obszaru nieba, które było oświetlone blaskiem księżyca. W pewnym momencie, zupełnie niespodziewane, na obszarze tego nieba rozstąpiły się chmury i ni stąd, ni zowąd pojawiła się tajemnicza „gwiazda”, która nagle znikła z moich oczu, po czym pojawiła się ponownie. Ta „gwiazda” nie tkwiła w jednym miejscu, tylko się poruszała. Uważnie wpatrywałem się w tę „gwiazdę”, która w pewnym momencie zawisła nieruchomo w powietrzu. Kiedy „gwiazda” zawisła w bezruchu, zaczęła zwiększać swoją objętość – masę, wielkość. Najwyraźniej „gwiazda” ta powoli opadała w dół, dlatego z każdą chwilą robiła się coraz większa i bardziej jaśniejsza. Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że owa „gwiazda” w rzeczywistości jest pojazdem latającym i że załoganci tego pojazdu w jakiś sposób mnie namierzyli i obserwują mnie z góry, próbując nawiązać ze mną kontakt. Kiedy uświadomiłem to sobie, nagle ogarnęła mnie euforia (stan emocjonalny charakteryzujący się zachwytem, uniesieniem, radością, szczęściem, satysfakcją, stanem błogości oraz dobrym samopoczuciem). Wszystkie wątpliwości razem z poczuciem zmartwienia i niepokoju odeszły ode mnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potem stało się coś niebywałego, coś, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Załoganci tego pojazdu latającego nawiązali ze mną kontakt telepatyczny, który polegał na wymianie myśli i uczuć. Obce istoty dali mi wyraźnie do zrozumienia, że znają mnie doskonale i wiedzą, kim jestem. Być może zabrzmi to dziwnie, ale ja sam czułem wewnętrznie i podświadomie, że znam te istoty nie od dziś. Czułem bardzo silną więź emocjonalną, która łączyła mnie z załogantami tego pojazdu latającego. To była najbardziej niezwykła i niesamowita rzecz, jaką doświadczyłem podczas tego bliskiego kontaktu. Obiekt z każdą chwilą opadał, aż w końcu zrobił się na tyle duży, że w pewnym momencie spanikowałem. To był naturalny strach przed przed nieznanym. Po prostu lub najzwyczaj-niej w świecie to wszystko mnie przerosło. Te istoty na pewno wyczuli mój strach, bo w tym momencie, gdy spanikowałem, obiekt ten nagle przestał opadać w dół, po czym zniknął z moich oczu. Myślę, że ten obiekt wciąż tam tkwił, to znaczy był zawieszony w powietrzu, tylko załoganci tego pojazdu latającego po prostu wyłączyli światło, z oczywistego powodu – mojego lęku, który nagle pojawił się w moim sercu. To chyba najbardziej racjonalne wyjaśnienie. Nie wiem, jaka to była rasa obcych, ale jednego jestem pewien: to były dobre i przyjaźnie nastawione istoty nie z tego świata, które miały wobec mnie dobre i szczere intencje. Myślę, że nie byłem jeszcze gotowy na takie bliskie spotkanie z przedstawicielami obcej cywilizacji. Stąd ten strach i panika.

Obserwacja NOLi na dziennym niebie

27-go czerwca 2010 roku w Nowej Soli zaobserwowałem na dziennym niebie eskadrę UFO, i to po raz pierwszy w życiu. Poniżej znajduje się dokładny opis tego niezwykłego zdarzenia.

Tego dnia około godziny 16:00 wyszedłem z domu udając się do pewnej znajomej, która dzień wcześniej zaprosiła mnie do siebie do domu na kawę. Wychodząc z domu wziąłem ze sobą aparat fotograficzny. Zwykle do mojej znajomej szedłem tą samą drogą, idąc cały czas przez miasto, ale tym razem postanowiłem pójść zupełnie inną drogą, dzięki czemu znalazłem się na dużej otwartej przestrzeni. Chciałbym zaznaczyć, że w tym dniu całe niebo było czyste jak łza, nawet nie było widać smug kondensacyjnych. Natomiast ptaków było jak na lekarstwo. Z powodu ostrego, wręcz oślepiające dziennego światła słonecznego miałem założone okulary przeciwsłoneczne z filtrem polaryzacyjnym. W pewnej chwili, w drodze do znajomej, na chwilę przystanąłem, a następnie podniosłem głowę do góry. Gdy spojrzałem wysoko w niebo, ku mojemu zdziwieniu ujrzałem na własne oczy co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście identycznych obiektów. Niektóre obiekty w ogóle się nie poruszały. Po prostu były zawieszone w powietrzu i tak tkwiły w jednym miejscu. Natomiast niektóre obiekty przemieszczały się pomiędzy poszczególnymi obiektami, które tkwiły w jednym miejscu. Obiekty, które zaobserwowałem około godziny 17:40, kształtem przypominały klasyczne spodki, ale nie były koloru srebrzystego czy metalicznego. NOLe były na bardzo dużej wysokości, od 10 do 15 km nad ziemią. Mimo to widziałem je doskonale. W pewnym momencie zdjąłem okulary przeciwsłoneczne i ponownie podniosłem głowę do góry, ale po tajemniczych obiektach nie było już żadnego śladu, nawet wtedy, gdy z powrotem założyłem okulary przeciwsłoneczne. Byłem tak mocno skoncentrowany na tych obiektach, że zupełnie zapomniałem o aparacie fotograficznym, który cały czas trzymałem w ręku, dlatego nie zrobiłem ani jednego zdjęcia. Szkoda, że w tym czasie nie miałem przy sobie lornetki, bo przy użyciu lornetki z pewnością zobaczyłbym więcej szczegółów. Dodam, że cała obserwacja UFO w sumie trwała około 2-3 minut, a może nieco dłużej.

Naoczni świadkowie obserwacji UFO dość często opowiadają o srebrzystych czy metalicznych obiektach. Natomiast te obiekty, które ja widziałem moimi oczami i tego dnia, zdawały się być w odcieniu brązowym lub zbliżone do koloru ziemi, czyli miały ceglasto-rdzawy bądź ceglasto-brązowy kolor. Jak już wspomniałem, tego dnia niebo było bezchmurne, a światło słoneczne – dostatecznie silne. Wiadomo, że światło odbija się od gładkich powierzchni, zwłaszcza metalicznych. Dlatego też przypuszczam, że NOLe, które tego dnia zaobserwowałem na dziennym niebie, w rzeczy samej były metaliczne, ale z braku chmur i mocnego światła dziennego obiekty te po prostu wygenerowały wokół siebie technologicznie zaawansowaną osłonę jako ochrona przed mocnym światłem słonecznym.

Chciałbym zaznaczyć, że to nie była jedyna i ostatnia tego typu obserwacja, jaka miała miejsce w biały dzień w Nowej Soli. Na przykład jakiś czas temu w Nowej Soli zaobserwowałem na dziennym niebie kilka obiektów pod postacią tajemniczych świateł. Widoczne na niebie obiekty przemieszczały się powoli, a do tego płynnym ruchem w idealnej odległości od siebie w linii prostej. Dodam, że obiekty w pewnym momencie wleciały w chmurę, z której już się nie wyłoniły.

Obserwacja kulistego obiektu z bliskiej odległości

Rzadko to się zdarza, ale czasem bywa, że człowiek staje się naocznym świadkiem niezwykłej obserwacji, podczas której widzi z bliska niezidentyfikowany obiekt latający, który sunie po niebie manifestując swoją obecność. Sam byłem naocznym świadkiem takiego niezwykłego zdarzenia, do którego doszło w sobotę, 10-go września 2011 roku w Nowej Soli. W tym dniu zaobserwowałem na wieczornym, ale jeszcze jasnym niebie połyskujący, ciemny obiekt w kształcie kuli o metalicznej konsystencji, który wyglądał tak, jakby został skonstruowany z jednolitego materiału.

W drodze do domu, kiedy wracałem z długiego spaceru, zatrzymałem się w pewnym miejscu (dokładnie stałem niedaleko parkingu, który znajduje się na terenie firmy Gedii Poland w Nowej Soli) i spojrzałem w kierunku zachodzącego słońca. Przystanąłem na chwilę, bo lubię obserwować i podziwiać niebo w świetle zachodzącego słońca. W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, moim oczom ukazał się ciemny obiekt, który powoli unosił się do góry. Tajemniczy obiekt, który został zaobserwowany przeze mnie dokładnie o godzinie 18:36, wznosił się w pozycji pionowej nad wierzchołkami leśnych drzew iglastych, które były oddalone ode mnie około dwóch kilometrów. Na pierwszy rzut oka obiekt ten wziąłem za dziennego ptaka. Myślałem, że to gatunek drapieżnego ptaka z rodziny jastrzębiowatych, ale szybko zmieniłem zdanie. Jak się potem okazało, nie był to żaden ptak, jak mi się zdawało, tylko materialno-techniczny obiekt w kształcie metalicznej kuli, który kierował się prosto na mnie (?!). Myślę, że obiekt ten w jakiś sposób mnie namierzył, dlatego leciał w moim kierunku, a gdy znalazł się nad moją głową, na chwilę zawisł w bezruchu! Tajemniczy obiekt, który zawisł nieruchomo nad moją głową, był na wysokości około jednego kilometra i z mojego punktu widzenia wielkością przypominał piłkę nożną lub lekarską, choć rzeczywista wielkość tego obiektu mogła się znacznie różnić. Obiekt ten przez małą chwilę pozostawał w jednym miejscu, wisząc w bezruchu i bezdźwięcznie nad moją głową, dzięki czemu miałem okazję dobrze mu się przyjrzeć. Według mnie, był to bezzałogowy, zdalnie sterowany pojazd latający, który nie miał żadnych widocznych, rzucających się w oczy znaków i napisów! Miałem wrażenie, że obiekt ten uważnie mi się przygląda. Czułem się tak, jakbym znalazł się w centrum zainteresowania tego tajemniczego obiektu, który pojawił się tego dnia albo przypadkowo, albo z bliżej nieokreślonego celu. Obiekt ten, czymkolwiek był i skądkolwiek pochodził, wisiał nad moją głową około 30 sekund lub nieco dłużej, po czym odleciał powoli i płynnym ruchem, a do tego bezgłośnie i bez widocznych śladów w kierunku widocznego komina fabrycznego, który do dziś stoi na terenie byłej fabryki kleju w Nowej Soli. Tak się złożyło, że tego dnia miałem przy sobie aparat cyfrowy, dlatgeo bez namysłu skierowałem obiektyw mojego aparatu fotograficznego w stronę tajemniczej kuli, która wisiała w powietrzu nad moją głową. Zrobiłem kilka zdjęć i nagrałem bardzo krótki filmik, ale w pewnym momencie na wyświetlaczu aparatu obiekt zaczął się rozmazywać. Dodam, że w tym czasie, kiedy robiłem zdjęcia, kątem oka zobaczyłem przechodzącego młodego mężczyznę pchającego wózek z małym dzieckiem. Zaczepiłem tego młodego mężczyznę i spytałem, czy widzi to samo, co ja. Młody mężczyzna odwrócił się od niechcenia i spojrzał w górę, a potem na mnie, mówiąc, że niczego nie widzi (?!). Pod wpływem lekkiego zdenerwowania odpowiedziałem temu komuś, że ma słaby wzrok, po czym ponownie podniosłem głowę ku niebu, widząc ten sam obiekt.

Tajemniczy obiekt w kształcie kuli, który nadleciał z zachodu i w całkowitej ciszy, był bardzo dobrze widoczny, wręcz rzucał się w oczy. Dlatego trudno było mi uwierzyć, że ten młody mężczyzna, którego zaczepiłem, nie widział tego obiektu. Cała obserwacja UFO, podczas której byłem trzeźwy i w pełni świadomy, w sumie trwała około 10 minut, jeśli nie dłużej.

Zdjęcia, na których uwieczniłem UFO w kształcie kuli, zostały zrobione w trybie normalnej szybkości. Obiekt ten był słabo widoczny na moich zdjęciach, a to dlatego, że zdjęcia zostały wykonane bardzo prostym aparatem cyfrowym. Wtedy miałem do dyspozycji najprostszy model (Lumix DMC-LS60) z aparatów cyfrowych Panasonic. Ten cyfrowy aparat fotograficzny posiada tylko 3-krotny zoom optyczny, z którego oczywiście skorzystałem, ale to niewiele dało, dlatego obiekt na moich zdjęciach oraz 10-sekundowym nagraniu był mało widoczny. Całą relację wraz z załącznikiem w postaci bardzo krótkiego nagrania wysłałem drogą elektroniczną Januszowi Zagórskiemu.

Od wielu lat na całym świecie pojawiają się niezidentyfikowane obiekty latające o najróżniejszych kształtach, które widywane są na dziennym i nocnym niebie przez wielu ludzi z różnych zakątków świata. Jednym z najczęstszych niezidentyfikowanych obiektów latających widywanych na całym świecie są obiekty w kształcie kul, które na ogół poruszają się z szokującą prędkością, ale nie jest to regułą. Tego typu latające obiekty są metaliczne bądź srebrne, ale zdarzają się sytuacje, podczas których naoczni świadkowie widują kule w kolorze czarnym i białym, ale nie tylko.

Ucieczka przed UFO

12-go grudnia 2016 roku około godziny 17:30 w Nowej Soli wyszedłem z domu pobiegać. Niebo w tym czasie było gwiaździste i bezchmurne, czyli przejrzyste. Podczas biegania co jakiś czas spoglądałem w niebo. Gdy po raz któryś z kolei podniosłem głowę do góry, moim oczom rzucił się w oczy świetlisty obiekt, który nie pulsował, tylko świecił stałym światłem. Obiekt, ktory wielkością przypominał Wenus, powoli przemieszczał się z północy na południe. Na chwilę przysta-nąłem, aby lepiej przyjrzeć się obiektowi, który do złudzenia przypominał dużą gwiazdę. Obiekt sunął po niebie powoli, nie wydając przy tym żadnych słyszalnych dźwięków. Po krótkiej obserwacji spuściłem głowę i dalej zacząłem biec przed siebie w kierunku nowosolskiego szpitala. Po chwili ponownie podniosłem głowę do góry i w tym momencie spanikowałem, ponieważ obiekt leciał dokładnie nad moją głową, czyli sunął po niebie na pewnej wysokości, dotrzymując mi tempa. Obiekt najwyraźniej mnie śledził, dlatego zacząłem biec przed siebie ile sił w nogach. Naprzeciwko mnie biegła młoda kobieta, którą chciałem zaczepić i spytać, czy widzi to samo, co ja. Nie zrobiłem tego, bo obawiałem się, że osoba ta weźmie mnie za podrywacza lub wariata. Gdy kobieta przebiegła koło mnie, ponownie podniosłem głowę do góry. Ku mojemu zdziwieniu obiekt ten znajdował się już zupełnie w innym miejscu, dlatego odetchnąłem z wielką ulgą. Ta „gwiazda”, która nie przypominała niczego, co łatwo dałoby się wyjaśnić, kierowała się w stronę południa, po czym zgasła.

Taki sam, identyczny obiekt zaobserwowałem na wieczornym niebie 30-go września 2017 roku w Nowej Soli. Tego dnia również wyszedłem pobiegać. Biegałem tym samym chodnikiem i znajdowałem się mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie dokonałem obserwacji UFO 12-go grudnia 2016 roku. Było kilkanaście minut po godzinie dwudziestej, gdy moim oczom ukazała się duża „gwiazda”, która tego dnia też sunęła po niebie, kierując się w stronę południa. Świadkiem tej obserwacji była też młoda kobieta, która jechała rowerem. Tym razem bez wahania zatrzymałem kobietę, którą spytałem, czy widzi sunący po niebie tajemniczy obiekt. Na początku kobieta nie widziała tego obiektu, dlatego pokazałem jej wskazującym palcem lewej ręki, gdzie dokładnie znajduje się ten obiekt. Po chwili kobieta oznajmiła mi, że to samolot pasażerski. Pod wpływem lekkiego zdenerwowania odrzekłem kobiecie, że jest śmieszna i dodałem, że samoloty pasażerskie wydają charakterystyczne dźwięki. Obiekt ten nie tylko nie wydawał żadnego odgłosu, ale i poruszał się zygzakiem!

Czy zaobserwowane i sfilmowane przeze mnie tajemnicze światła, ktore
sunęły po wieczornym niebie, były chińskimi lampionami?

W piątkowy wieczór, 23-go grudnia 2016 roku w Nowej Soli wracałem z bardzo długiego spaceru. Kiedy zbliżałem się do domu, ujrzałem na niebie bezszelestnie przemieszczające się pomarańczowo-czerwone światło, które leciało powoli i w jednym kierunku. Po przeciwnej stronie ulicy stała starsza pani z małym chłopcem. Przypuszczalnie była to babcia z wnukiem, która wpatrywała się w tajemniczy obiekt, który wywarł na niej ogromne wrażenie. Starsza pani wyraźnie była zaskoczona, lekko zszokowana, a zarazem zachwycona niecodziennym widokiem. Przeszedłem na drugą stronę ulicy, żeby porozmawiać ze starszą panią, która już na wstępie naszej rozmowy oznajmiła mi, że po raz pierwszy w życiu widzi na własne oczy taki obiekt. Podczas naszej rozmowy nagle, zupełnie niespodziewanie, wyłonił się następny obiekt, który leciał za tym pierwszym obiektem. Oba obiekty wyglądały identycznie! Coś mi podpowiadało, że na tym nie koniec obserwacji, dlatego pożegnałem się ze starszą panią i szybko pobiegłem do domu po aparat fotograficzny. Jak tylko wyszedłem z aparatem na zewnątrz, obiektyw mojego aparatu fotograficznego skierowałem na kolejne nadlatujące światła niewiadomego pochodzenia, które pojawiły się na niebie i leciały w jednym szyku.

Na początku, kiedy wracałem z długiego spaceru i zbliżałem się do domu, zaobserwowałem na ciemnym niebie dwa świetliste obiekty, a potem zaczęły wyłaniać się kolejne obiekty, które tworzyły na ciemnym niebie formacje od 2 do 3-4 obiektów, lecąc cyklicznie tym samym kursem. Wszystkie tajemnicze światła, które sunęły po niebie, nadlatywały z południa i leciały na niskim pułapie.

Czym były te obiekty? Nie wiem i nie mam pojęcia. Mogę się tylko domyślać. Z całą pewnością nie były to drony. Skąd ta pewność? Po pierwsze, drony podczas latania wydają charakterystyczny dźwięk, który wytwarzają szybko kręcące się śmigła. Tutaj, w tym przypadku, nie było słychać żadnych odgłosów przypominających charakterystyczny dźwięk śmigieł dronów. Po drugie, każdy dron jest wyposażony w światła ostrzegawcze, czyli w nocne oświetlenie sygnalizacyjne, które widać podczas nocnych lotów. Ja czegoś takiego nie zauważyłem. W związku z tym drony odpadają.

A może widziane przeze mnie tajemnicze światła w rzeczywistości były chińskimi lampionami? Moim zdaniem, nie były to chińskie lampiony. Dlaczego tak uważam? Po pierwsze, odstęp pomiędzy tymi obiektami, które ja widziałem, wcale się nie zmieniał. Po drugie, obiekty te nie odbijały blasku świecy i nie wygasały, jak to ma miejsce w przypadku zapalonych chińskich lampionów, które mają swój krótki czas świecenia. Migoczące płomienie świeczki zdradzają chińskie lampiony, które łatwo rozpoznać. Po trzecie, najwięcej obserwacji lampionów zgłasza się w miesiącach wiosenno-letnich, a nie w okresie zimowym. I po czwarte, jedną z najpopularniejszych okazji do wypuszczenia lampionów szczęścia są wesela, które tradycyjnie odbywają się w soboty, a nie w piątki.

Na moim nagraniu wideo widać wyraźnie przelot kilka świetlistych obiektów. Jeden obiekt sunie po niebie samotnie i widać go przez małą chwilę, bo zasłonił go blok mieszkalny. Dwa pozostałe obiekty w postaci tajemniczych świateł lecą w jednym szyku. Proszę zwrócić uwagę, że pomiędzy tymi dwoma obiektami, które lecą jednostajnym ruchem, jest zachowana taka sama odległość.

Na ogół lub z reguły filmy domyślnie są ustawione na 144p, 240p lub 360p, czyli automatycznie odtwarzane są w niższej jakości. Jeśli chcesz, aby film był odtwarzany w rozdzielczości 720p, należy przejść do menu Ustawienia w prawym dolnym rogu odtwarzacza, a następnie wybrać wyższą jakość obrazu. Możesz film przełączyć na pełny ekran.

Tajemnicze światła zaobserwowane na wieczornym niebie

W dniu 21-go października 2020 roku około godziny 19:20 w Nowej Soli zaobserwowałem na ciemnym niebie dwa świetliste obiekty, które pojawiły się nagle i zupełnie niespodziewanie, a do tego znikąd. Tego dnia wieczorem wracałem od przyjaciela i na chwilę zatrzymałem się przed moim blogiem, do którego niedawno się wprowadziłem. W pewnym momencie podniosłem głowę do góry i spojrzałem na wschodnią część wieczornego nieba. Nagle, ni stąd ni zowąd, moim oczom pojawiło się jasne światło, które po chwili zmieniło się z jasnego na czerwone. Ten obiekt leciał bezgłośnie ze wschodu na zachód. Dosłownie po kilku sekundach wyłoniło się drugie jasne światło, które zmieniło się z jasnego na niebieskie. Ten obiekt również leciał bezgłośnie, ale zupełnie w innym kierunku – z północy na południe. Sunął po niebie dość powoli, kierując się prosto na ten pierwszy świetlisty obiekt. Wyglądało to tak, jakby ten drugi obiekt miał się za chwilę zderzyć lub połączyć z tym pierwszym obiektem. Chyba po raz pierwszy, odkąd obserwuję na niebie nietypowe zjawiska w postaci nocnych świateł, widziałem coś takiego. Byłem przekonany, że te dwa obiekty w postaci tajemniczych świateł, które zdawały się być na niskim pułapie, przelecą nad moim blokiem mieszkalnym. Dlatego szybko wbiegłem na klatkę schodową, a potem otworzyłem drzwi do mojego mieszkania, które usytuowane jest na trzecim piętrze budynku. Jak tylko otworzyłem drzwi do mieszkania, natychmiast wziąłem do ręki aparat fotograficzny i wszedłem na balkon, po czym skierowałem mój wzrok ku niebu i zacząłem szukać wzrokiem tych świateł, które kilkanaście lub więcej sekund wcześniej widziałem przed moim blokiem. Stałem na balkonie i z zapartym tchem wyczekiwałem tych świateł, ale bez skutku. Czułem się bardzo rozczarowany, bo byłem pewny niemal na 100%, że po drugiej stronie mojego bloku ujrzę na własne oczy te same tajemnicze światła. Niestety, ale tak się jednak nie stało. Potem szybko udałem się do kuchni i otworzyłem okno, z nadzieją, że może po tej stronie nieba, po której zamanifestowały się tajemnicze światła, zobaczę na oczy te same obiekty. Oprócz widocznych gwiazd na niebie nie widziałem niczego więcej, co mogłoby wzbudzić moje wielkie zainteresowanie. Teraz żałuję, i to bardzo, że nie zostałem do końca w tym samym miejscu, z którego była prowadzona początkowa obserwacja wieczornego nieba.

Podczas tego zjawiska występującego na niebie, którego byłem naocznym i przypuszczalnie jedynym świadkiem, nie słyszałem żadnego, najmniejszego dźwięku i nie widziałem, żeby te światła mrugały czy pulsowały, dlatego drony odpadają. Moim zdaniem, nie były to też flary, lecz coś zupełnie innego, coś, co nie przypominało niczego, co można by zidentyfikować jako ziemskie.

Nie ukrywam, że podobne światła już widywałem na wieczornym i nocnym niebie, ale z okna mojego innego mieszkania, z którego wyprowadziłem się jakiś czas temu. Tak, widywałem, z tą różnicą, że przy pojawieniu się nocnych świateł występujących na niebie słyszałem i widziałem wojskowe samoloty odrzutowe, które sprawiały wrażenie, jakby leciały w pościgu za czymś nieznanym.

Obserwacja świetlistego obiektu

W dniu 31-go lipca 2021 roku w Nowej Soli dokonałem obserwacji UFO z mojego balkonu, który usytuowany jest na trzecim piętrze budynku od strony zachodniej. Z tego balkonu często spoglądam w niebo, które obserwuję zarówno w dzień, jak i wieczorem, a czasem w godzinach nocnych. Tego dnia około godziny 21:40 wyszedłem na balkon, żeby się dotlenić i przy okazji poobserwować wieczorne niebo, które było usłane gwiazdami. Po około dwóch minutach na niebie pojawiło się jasne, przypominające dużą gwiazdę światło, które wyłoniło się od strony zachodniej. Świetlisty obiekt poruszał się powoli w linii poziomej, równo, jednostajnym ruchem, lecąc w kierunku wschod-nim. Następnie zatrzymał się nad widocznym drzewem na krótki czas, a potem odleciał z taką samą prędkością, ale w kierunku południowym, po czym znikł z moich oczy. Obiekt nie mrugał, tylko świecił stałym światłem zbliżonym do Wenus, a potem zgasł lub wyłączył się, nie zostawiając po sobie żadnych śladów. To był krótki przelot świetlistego obiektu, bo trwał zaledwie około minuty, a może nieco dłużej. Tajemniczy obiekt sunął po niebie bezdźwięcznie – w całkowitej ciszy (nie słyszałem żadnego dźwięku). Gdy tylko ujrzałem tajemnicze światło na niebie, natychmiast pobiegłem po swój aparat fotograficzny, aby zarejestrować przelot świetlistego obiektu i zrobić mu zdjęcie. Kilka razy próbowałem wyzoomować obiekt, ale z chwilą przybliżenia go, obiekt ten rozmazywał się na wyświetlaczu LCD mojego aparatu cyfrowego. Dodam, że tego samego wieczoru, między godziną 22:00 a 23.00, zaobserwowałem na niebie jeszcze kilka obiektów latających, co do których nie mam pewności, czym były lub mogły być, ponieważ widziałem czerwone migające światła, które pulsowały naprzemiennie z jaskrawo-białymi migającymi światłami. Być może były to samoloty pasażerskie, ale ja nie słyszałem dźwięku wydobywającego się z silników samolotów pasażerskich. Poza tym przelot tych obiektów był nietypowy. Na ogół samoloty pasażerskie lecą w jednym kierunku w linii idealnie prostej. Z kolei te obiekty, które ja zaobserwowałem na ciemnym niebie, poruszały się tak, jak gdyby czegoś szukały lub po prostu wykonywały jakiś manewr.

Poniżej przedstawiam wykadrowane zdjęcie z NOLem w roli głównej oraz zdjęcie sytuacyjne, które ukazuje przybliżony widok z mojego balkonu, z którego zaobserwowałem obiekt w postaci „gwiazdy”. Na zdjęciu sytuacyjnym rzuca się w oczy duże drzewo. To właśnie nad tym drzewem zatrzymał się tajemniczy świetlisty obiekt, po czym skręcił na południe, a następnie zniknął bez śladu.

Na ogół tajemnicze obiekty pod postacią nocnych świateł pojawiają się nagle, po czym niespodziewanie gasną. Teoretyzując, jeśli tego typu obiekty pochodzą od inteligentnych istot pozaziemskich, to tłumaczyłoby, dlaczego obiekty te nagle znikają z naszych oczu lub z naszego pola widzenia. Myślę, że jakimś sposobem obiekty te namierzają nasze lornetki, telefony komórkowe, aparaty cyfrowe i kamery, po czym automatycznie gasną lub przechodzą w tzw. tryb maskujący. Czasem odnoszę wrażenie, że niektóre manifestacje UFO nie są przypadkowe i że nagłe pojawienie się świetlistego obiektu może być taką formą pozdrowienia ze strony różnych pozaziem-skich cywilizacji, które coraz śmielej wkraczają w naszą przestrzeń powietrzną.

Tajemniczy świetlisty obiekt

W dniu 16-go października 2021 roku w godzinach wieczornych w Zielonej Górze byłem naocznym świadkiem zjawiska UFO, którego dokonałem w drodze do pracy. Było kilka minut po godzinie 18-tej, kiedy zatrzymałem się w pewnym miejscu i odwróciłem się za siebie, po czym spojrzałem w pewny obszar nieba. W tym momencie ujrzałem nad północno-wschodnim horyzontem tajemniczy świetlisty obiekt, który na pierwszy rzut oka wziąłem za Wenus (najjaśniejsza planeta nocnego nieba, planeta, która zawsze świeci jaśniej od najjaśniejszych gwiazd). Świetlisty obiekt do złudzenia przypominał Wenus, ale pod względem objętości i jasności różnił się od Wenus oraz gwiazd, które obserwujemy nocą. Poza tym obiekt ten zachowywał się nienaturalnie na niebie, które tego dnia było zachmurzone! Na początku świetlisty obiekt tkwił w jednym miejscu i zdawał się powiększać, a po kilkunastu sekundach obserwacji ten sam obiekt zaczął powoli wygasać, znikając z mojego pola widzenia. Gdy ujrzałem na własne oczy świetlisty obiekt i wykluczyłem Wenus oraz inne ciała niebieskie, szybko wyjąłem z mojej torby smartfona, po czym zacząłem nagrywać to niecodzienne zjawisko świetlne na niebie. Kiedy skończyłem nagrywać to spektakularne zjawisko występujące na pochmurnym niebie, nagle, zupełnie niespodziewanie, ujrzałem taki sam świetlisty obiekt, który zamanifestował się na tym samym obszarze nieba. To drugie tajemnicze światło jak szybko się pojawiło, tak szybko zniknęło z moich oczu, dlatego nie zdążyłem je sfilmować. Przypuszczam, że ten drugi tajemniczy świetlisty obiekt, który pojawił się na pochmurnym niebie, był tym samym obiektem, który ujrzałem wcześniej, czyli za pierwszym razem, kiedy odwróciłem się za siebie.

Chciałbym zaznaczyć, że na 26-sekundowym nagraniu wideo widać też przelot zupełnie innego obiektu, którego nie widziałem gołym, nieuzbrojonym okiem. Ten drugi tajemniczy obiekt, którego nie widziałem moimi oczami, przeleciał w mgnieniu oka pod pewnym kątem nachylenia. Oba tajemnicze obiekty zostały zarejestrowane za pomocą aparatu w smartfonie, który miałem przy sobie. Żałuję, że w tym dniu nie miałem przy sobie aparatu fotograficznego lub kamery cyfrowej. Dobrze, że chociaż miałem przy sobie smartfona, bo w przeciwnym wypadku nie miałbym żadnego dowodu na poparcie moich słów. Dawno już nie byłem świadkiem tak spektakularnego zjawiska UFO. Uczucie, które mi towarzyszyło podczas tej niezwykłej obserwacji, było niemal nie do opisania.

Ta obserwacja UFO wzbudziła we mnie naprawdę silne emocje i miała wymiar duchowy, ponieważ podczas tej obserwacji UFO nie czułem żadnego strachu czy lęku. Wręcz przeciwnie, byłem w stanie uniesienia i błogości. Jednocześnie czułem się do tego stopnia poruszony, że łzy same cisnęły się do moich oczu. Mało tego, po tej niezwykłej obserwacji UFO byłem i czułem się wyciszony i odzyskałem wewnętrzny spokój, dzięki czemu czułem się jak nowo narodzony.

To zjawisko UFO nie było przypadkowe, o czym jestem przekonany. Moim zdaniem, to była zaplanowana manifestacja UFO, która miała jakieś przesłanie i była informacją właśnie dla mnie. I to ja mogę tę informację odebrać i odczytać. Uważam, że nic nie dzieje się bez powodu. Wszystko, co się dzieje wokół nas i czego doświadczamy w życiu, ma jakiś głębszy cel. Uważam, że tego dnia doświadczyłem czegoś, co nazwałbym „Bliskim Kontaktem z Niebiańską Inteligencją”.

Myślę, że owa tajemnicza „Gwiazda Betlejemska”, którą widzieli na Wschodzie trzej biblijni królowie, nie była wcale gwiazdą, ale czymś zupełnie innym. Moim zdaniem, owa tajemnicza „Gwiazda Betlejemska” w rzeczywistości była świetlistym obiektem pochodzenia pozaziemskiego, o czym jestem głęboko przekonany. Jestem zdania, że mędrcy ze Wschodu widzieli taki sam lub podobny świetlisty obiekt, który ja ujrzałem na własne oczy w dniu 16-go października 2021 roku w Zielonej Górze.

Na ogół lub z reguły filmy domyślnie są ustawione na 144p, 240p lub 360p, czyli automatycznie odtwarzane są w niższej jakości. Jeśli chcesz, aby film był odtwarzany w rozdzielczości 720p, należy przejść do menu Ustawienia w prawym dolnym rogu odtwarzacza, a następnie wybrać wyższą jakość obrazu. Możesz film przełączyć na pełny ekran.

Dwa tajemnicze obiekty nad moim miastem

W piątek, 2-go czerwca 2023 roku byłem naocznym świadkiem niezwykłej obserwacji UFO, która miała miejsce w godzinach wieczornych w Nowej Soli. Na wieczornym, a do tego czystym i bezchmurnym niebie zaobserwowałem dwa tajemnicze obiekty o kulistym kształcie, które widziałem gołym, nieuzbrojonym okiem. Niezidentyfikowane obiekty latające zostały zarejestrowane na filmie, który trwa jedną minutę i 11 sekund (00:01:11). Tajemnicze obiekty nagrywałem przy użyciu mojego nowego smartfona (...), który akurat miałem przy sobie. Zwykle, gdy jestem na spacerze, mam przy sobie aparat fotograficzny i statyw, ale tego dnia postanowiłem dla odmiany wziąć ze sobą smartfona. Teraz żałuję, że tego dnia nie miałem przy sobie lepszego przyrządu optycznego.

Tego dnia kilka minut po godzinie 20 w Nowej Soli wyszedłem na samotny spacer. Najpierw szedłem sobie wzdłuż ulicy 1-go Maja, a potem przed rondem Bpa Wilhelma Pluty skręciłem na ulicę Stanisława Staszica i kierowałem się w stronę głównej ulicy Wojska Polskiego, która jest jedną z najdłuższych i najpiękniejszych ulic mojego miasta. Gdy szedłem sobie wzdłuż ulicy Stanisława Staszica, w pewnym momencie podniosłem głowę do góry i spojrzałem na południowo-wschodnie niebo, na którym dostrzegłem dwa niezidentyfikowane obiekty latające, które były dobrze widoczne. Obiekty te ujrzałem na niebie około godziny 20:50. Gdy podniosłem głowę do góry i spojrzałem na południowo-wschodnią część nieba, najpierw ujrzałem ciemny obiekt, który na pierwszy rzut oka wziąłem za paralotnię. Chwilę potem ujrzałem kolejny obiekt, który był jasnego – śnieżnobiałego koloru. Obiekty różniły się kolorem, ale pod względem wielkości i kształtu niewiele się różniły. Były podobnego kształtu, z tą różnicą, że ten ciemniejszy obiekt zdawał się mieć bardziej owalny kształt, w przeciwieństwie do tego jasnego obiektu, który był w kształcie idealnej kuli. Tajemnicze obiekty, czymkolwiek były i skądkolwiek pochodziły, leciały blisko siebie w jednym szyku. Co ciekawe, odległość między tymi obiektami była taka sama, co widać na nagraniu wideo. Chciałbym zaznaczyć, że w pierwszej chwili, gdy podniosłem głowę do góry i spojrzałem na południowo-wschodnią część nieba, ten jasny obiekt wisiał nad tym ciemnym obiektem, który objętościowo zdawał się być nieco większy od tego jasnego obiektu. W tym momencie obiekty leciały w linii prostej pionowej. Dopiero potem śnieżnobiały obiekt w kształcie kuli leciał razem z tym drugim obiektem w linii prostej poziomej. Oba obiekty sunęły po niebie w linii poziomej, równo, jednostajnym ruchem, a do tego powoli i bezdźwięcznie, lecąc w kierunku południowo-zachodnim. Obserwowane przeze mnie obiekty nie dały się zidentyfikować z niczym, co znam.

Czym były lub mogły być obiekty, które zaobserwowałem tego dnia na niebie? Nie wiem i nie mam najmniejszego pojęcia. Jednego jestem pewien: nie były to ani latawce, ani balony meteorologiczne, ani balony latające z koszem, ani drony, ani samoloty, ani śmigłowce, ani żadne inne statki powietrzne, jakie są nam znane, a o ptakach czy owadach już nie wspomnę.

Moje uwagi

1) Tego dnia całe niebo było czyste, przejrzyste i jeszcze jasne, dzięki czemu zaobserwowane przeze mnie obiekty były dobrze widoczne, wręcz rzucały się w oczy.

2) Obok mnie nie było żadnych przechodniów. Nie widziałem też mieszkańców ze swoimi pupilami w miejscu, gdzie zwykle widać osoby przesiadujące na ławkach.

3) Orientacyjnie obiekty leciały w kierunku Kożuchowa i mogły zostać zauważone przez tamtejszych mieszkańców, jak również przez mieszkańców okolicznych wiosek czy miejscowości.

4) Na początku filmu (dokładnie w prawym dolnym rogu odtwarzacza) widać wierzchołek drzewa igla-stego, a pod koniec filmu – przelatujące ptaki (to chyba były jaskółki, o ile dobrze pamiętam).

5) Sama obserwacja UFO, podczas której kręciłem film, trwała około pięciu minut i trwałaby znacznie dłużej, gdybym nie podjął decyzji o szybkim udaniu się z powrotem do mojego blogu mieszkalnego. Podjąłem taką a nie inną decyzję, ponieważ sądziłem, że te obiekty będą jeszcze widoczne z mojego balkonu. Niestety, ale tak się jednak nie stało. Szkoda.

6) Następnego dnia, czyli 3-go czerwca 2023 roku, zadzwoniłem do UFO ALARM-u (grupa ludzi, w których zainteresowaniu są zjawiska niezidentyfikowanych obiektów latających obserwowanych głównie na terenie Polski), żeby dowiedzieć się, czy w ostatnich godzinach zgłoszono obserwację UFO z terenu woj. lubuskiego i ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że nikt niczego takiego nie zgłosił. Jeszcze tego samego dnia wysłałem do UFO ALARM-u oryginalne nagranie filmowe wraz z dokładnym opisem przebiegu zdarzenia, a także załączniki w postaci map sytuacyjnych.

W serwisie YouTube jest wiele filmów ukazujących NOLe o różnych kształtach. Nie brakuje też filmów z kulistymi obiektami, które zostały zarejestrowane na filmach przez różnych ludzi z całego świata. Jednym z najciekawszych tego tupu filmów, jaki pojawił się w serwisie YouTube, jest 30-sekundowe nagranie wideo z 2016 roku, na którym widać wyraźnie lecące obiekty w kształcie kul, które zostały uwiecznione przez kamerkę umieszczoną w pociągu. W tej chwili nie mogę znaleźć tego filmu, ale jak znajdę, to chętnie podam link odnoszący się do tego nagrania wideo.

Tajemnicze światło i cztery niezidentyfikowane obiekty latające w kolorze białym

W dniu 25-go czerwca 2023 roku byłem naocznym świadkiem dwóch obserwacji UFO, których dokonałem w godzinach wieczornych w Nowej Soli. Pierwsza moja obserwacja UFO, której dokonałem tego dnia, miała miejsce na terenie budowy, gdzie obecne pracuję jako pracownik ochrony. Podczas obchodu obiektu budowlanego obserwowałem niebo i w pewnym momencie ujrzałem świetlisty obiekt, który pojawił się nagle i niespodziewanie na zachodnim niebie. Na pierwszy rzut oka obiekt ten wziąłem za Wenus (najjaśniejsza planeta w Układzie Słonecznym), ale szybko zorientowałem się, że to nie Wenus, tylko świetlisty obiekt, który tkwił w jednym miejscu i nie mrugał. To był jeden duży punkt pod postacią bardzo intensywnego – silnego, jaskrawego światła, którego źródłem był najprawdopodobniej niezidentyfikowany obiekt latający. Zaobserwowane przeze mnie tajemnicze światło widoczne na niebie pojawiło się kilka minut przed godziną 20, a całe zjawiska UFO trwało zaledwie kilka lub kilkanaście sekund. Dlatego nie zdążyłem sfilmować tego zjawiska występującego na niebie, które o tej porze było jeszcze jasne. Stałem osłupiały jeszcze przez jakieś kilka minut i uważnie wpatrywałem się w niebo, z nadzieją, że być może tajemnicze światło pojawi się ponownie na tym samym obszarze zachodniego nieba. Niestety, ale tak się jednak nie stało, dlatego zniechęcony udałem się do kontenera biurowego, gdzie przesiaduję większość czasu.

Druga obserwacja UFO miała miejsce tego samego dnia podczas drogi powrotnej do domu. Gdy szedłem z pracy do domu, w pewnym momencie zatrzymałem się i spojrzałem za siebie, kierując swój wzrok ku niebu, które tego dnia było usłane kłębiastymi chmurami. Od strony zachodniej nagle ujrzałem sunący po niebie biały obiekt bez widocznych skrzydeł, który nie ciągnął za sobą smugi kondensacyjnej. Obiekt ten był całkowicie cichy – pozbawiony jakiegokolwiek dźwięku. Nie słyszałem charakterystycznego dźwięku, który zwykle słychać podczas lecącego samolotu pasażerskiego lub jakiegokolwiek innego samolotu bądź takiego czy innego znanego nam statku powietrznego. Tajemniczy obiekt leciał w kierunku wschodnim, po czym skręcił na północny wschód i tak sunął, aż zniknął z mojego pola widzenia. W drodze do domu zaobserwowałem na wieczornym niebie jeszcze trzy tajemnicze obiekty, które również leciały w stronę północno-wschodniej. W sumie lub łącznie podczas drogi powrotnej do domu zaobserwowałem na niebie cztery obiekty, które wyglądały tak samo lub niemal identycznie jak ten pierwszy, który napłynął z zachodu. Obiekty te, czymkolwiek były i skądkolwiek pochodziły, sunęły po niebie wolno ruchem jednostajnym. Dodam, że zaobserwowane przeze mnie obiekty były w kształcie wydłużonego prostokąta, choć na filmie widać zupełnie co innego (?!). Jedynie na zdjęciach, które również zrobiłem za pomocą mojego smartfona, widać wyraźnie, że niezidentyfikowane obiekty latające są w kształcie wydłużonego prostokąta.

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że podczas obserwacji tajemniczych obiektów, które filmowałem i uwieczniałem na moich zdjęciach, przeszło koło mnie co najmniej kilku przechodniów i żadna z tych osób nie zwróciła na mnie większej uwagi. Nikt z mieszkańców mojego miasta nie podszedł do mnie i nie zapytał mnie, na co patrzę lub co obserwuję! Od strony przechodniów była zwykła obojętność, czyli brak zainteresowania moją osobą. Nawet nikt z przechodniów nie raczył podnieść głowę do góry, co mnie wcale nie zdziwiło. Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista. Bo na ogół ludzie chodzą ze spuszczonymi głowami lub, jak wolisz, łbami, jakby nad nami nie było wcale nieba.

Tajemnicze światło w odcieniu jasnozielonym

W dniu 8-go kwietnia 2024 roku około godziny 20:25 w Nowej Soli zaobserwowałem na ciemnym niebie tajemnicze światło niewiadomego pochodzenia. Tego dnia po godzinie 20-tej wszedłem na balkon, żeby się dotlenić i nieco ochłodzić. Jak tylko wszedłem na balkon, od razu moim oczom ukazało się tajemnicze światło w odcieniu jasnozielonym, które dość szybko sunęło po niebie w linii prostej, przemieszczając się z zachodu na wschód. Owe tajemnicze światło zapalało się i gasło naprzemien-nie. Jak tylko ujrzałem to światło z mojego balkonu, natychmiast pobiegłem po aparat..., z którym udałem się prosto do kuchni, po czym otworzyłem szeroko okno. Z otwartego okna w kuchni przez małą chwilę widziałem jeszcze to światło, które zgasło i już się nie pojawiło. Dodam, że to tajemnicze światło w odcieniu jasnozielonym, czymkolwiek było i skądkolwiek pochodziło, leciało bezszelestnie, a do tego na niskim pułapie. Niestety, nie zdążyłem sfilmować tego zjawiska.


Przewiń stronę do góry.