Pytania ogólne


Strona główna O mnie Moje obserwacje UFO Zjawisko abductions Niezwykłe zdarzenia z mojego życia Niezwykłe sny Niezwykłe historie zwykłych ludzi Pytania ogólne UFO uwiecznione na moich zdjęciach UFO zarejestrowane na moich filmach


Czy wierzysz w UFO?

To pytanie często pada z ust ludzi, którzy sceptycznie podchodzą do zjawiska UFO i wszystkiego, co związane z niewyjaśnionym. UFO to nie kwestia wiary, lecz wiedzy. Wierzyć można w coś, czego nie da się empirycznie udowodnić, jak choćby w istnienie Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.

Czy na innych planetach istnieje życie?

Na to pytanie odpowiem logicznym pytaniem. Skoro na Ziemi istnieje życie, a nasza planeta i cały Układ Słoneczny są przeciętnymi w skali naszej galaktyki i całego otaczającego nas wszechświata, to dlaczego gdzieś indziej miałaby nie istnieć zaawansowana technologicznie cywilizacja?

Dlaczego UFO jest wkładane między bajki i dlaczego ludzie
odrzucają możliwość istnienia zaawansowanych cywilizacji, które
przewyższają nas technologicznie... o lata świetlne?

Odpowiedź jest oczywista i jednoznaczna. Z powodu LĘKU przed nieznanym. Gdy człowiek staje przed czymś nieznanym, niewyjaśnionym i niewytłumaczalnym, a także przed czymś, co go przerasta, wtedy włącza się tzw. „mechanizm wyparcia”, który jest mechanizmem obronnym człowieka, który odrzuca ze świadomości wszystko, co jest sprzeczne z jego światopoglądem racjonalistycznym.

Czy zagraża nam coś złego ze strony obcych cywilizacji?

Uważam, że raczej nie. Skąd ta pewność? Już odpowiadam. Gdyby inteligentne istoty z innych planet lub wymiarów chciały unicestwić rasę ludzką, to zrobiliby to już dawno temu, np. w czasach średniowiecza lub jeszcze wcześniej, kiedy jedyną bronią człowieka były dzidy i łuki.

Skoro nie zagraża nam żadna agresja ze strony zaawansowanych
cywilizacji, to po co lub w jakim celu tu przylatują?

To jedno z wielu pytań, na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale wydaje mi się, że obce cywilizacje po prostu... nas obserwują i czekają, aż osiągniemy odpowiedni poziom rozwoju.

Czy za naszego życia dojdzie do bliskiego kontaktu
z przedstawicielami obcych cywilizacji?

Moim zdaniem, przedstawiciele obcych cywilizacji, które osiągnęły już najwyższy stopień rozwoju i które przyglądają się młodym cywilizacjom (takim jak choćby nasza, która jeszcze raczkuje) oraz tworzą układy planetarne, ekosystemy i zajmują miejsce w wszechświatowej hierarchii, nie ujawnią się za naszego życia. Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista i jednoznaczna. Bo jesteśmy wciąż prymitywną (mentalnie), a do tego agresywną, bezduszną, okrutną, zdziczałą i drapieżną rasą! Uważam, że jesteśmy najgorszym gatunkiem spośród wielu stworzeń żyjących na Ziemi. Dewastujemy planetę – Ziemię i prowadzimy do niewyobrażalnego cierpienia zwierząt. Zachowujemy się okrutnie, bestialsko, prymitywnie i egoistycznie nawet do osób z tego samego gatunku. Nie ma takiego gatunku na Ziemi, który wyrządzałby tyle zła w stosunku do osobników z tego samego gatunku. Szkodzimy zarówno sobie, jak i innym stworzeniom. Jesteśmy jeszcze agresywną cywilizacją, która od początku istnienia toczy nieustające i zupełnie bezsensowne wojny. Wszędzie wokół atmosfera jest aż gęsta od nietolerancji, nienawiści i wzajemnej pogardy. Zwalczamy się z tak idiotycznych powodów jak kolor skóry, orientacja seksualna, wyznanie, światopogląd, przynależność narodowa, a nawet płeć. Na przestrzeni całej historii ludzkości człowiek wyrządził wiele złego. Mimo to wciąż nie wyciągamy nauki z historii i żadnych wniosków z tragedii takiej czy innej wojny!

Czy Watykan obawia się konsekwencji ujawnienia istnienia obcych cywilizacji?

Myślę, że tak i nie mam najmniejszych wątpliwości, że nagłe ujawnienie istnienia innych kosmicz-nych ras byłoby dogmatycznym problemem nie tylko samego Kościoła rzymskokatolickiego, ale także innych Kościołów i związków wyznaniowych. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby Watykan (który prawdopodobnie wie o rzeczach, które nie są wyjawiane szerszej publiczności) oficjalnie ogłosił istnienie innych rozumnych cywilizacji. Pewne źródła podają, że Watykan coraz częściej interesuje się tematyką związaną z istnieniem UFO oraz obcych cywilizacji. Stolica Apostolska od kilku dekad zdecydowanie zmieniła podejście do tych spraw i nie tylko współfinansuje budowę zaawansowanych teleskopów, ale także organizuje konferencje naukowe poświęcone możliwości istnienia życia pozaziemskiego. Panuje również opinia, że Kościół katolicki od dawna wie o istnieniu obcych cywilizacji i już jakiś czas temu zorientowano się, że wiele opisów rzekomych demonów może być w istocie opisami innych ras, które odwiedzały nas w przeszłości, czyli w odległych czasach.

Jaki kształt ma Ziemia?

Większość ludzi na świecie uparcie twierdzi, że Ziemia jest wirującą kulą lub ma kształt zbliżony do kuli. Są też ludzie, którzy są przekonani, że nasza planeta jest płaska niczym dysk, a do tego nieruchoma. Tak uważają zwolennicy teorii płaskiej Ziemi. Ten problem, związany z kształtem naszej planety, budzi od lat wiele kontrowersji. NASA (National Aeronautics and Space Administration – Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej) od kilku dekad pokazuje nam zdjęcia oraz filmy pokazujące naszą błękitną planetę w kształcie kuli, czyli Ziemię, która rzekomo oddalona jest od Słońca o około 150 milionów kilometrów. Ale jaką mamy pewność, że nasza planeta rzeczywiście ma kształt kuli i że Słońce jest aż tak bardzo oddalone od Ziemi? Czy zdjęcia satelitarne są mocnym, niepodważalnym i ostatecznym dowodem na to, że Ziemia jest okrągła, a odległość Ziemi od Słońca wynosi wiele milionów kilometrów? Pewności nie mamy i mieć nie będziemy, ponieważ nikt z nas nie widział na własne oczy Ziemi i Słońca z przestrzeni kosmicznej. Poza tym nikt z nas nie wie, co tak naprawdę wyprawia NASA w swoich gabinetach. Ktoś kiedyś napisał w komentarzu na Facebooku, że „NASA powie prawdę tylko wtedy, kiedy się pomyli”. Jeśli chodzi o mnie, nie twierdzę, że nasza planeta, która jest naszym wspólnym domem, ma kształt kuli, dysku lub czegoś podobnego. Po porostu nie mam na ten temat jednoznacznego zdania.

Czy stworzył nas Bóg?

Kiedyś wierzyłem, że gatunek ludzki powstał dzięki nadprzyrodzonemu Bogu, który stworzył ludzi na swoje podobieństwo. Obecnie jestem głęboko przekonany, że istnienie człowieka nie jest ani wyni-kiem przypadku ewolucji, ani też dziełem nadprzyrodzonego Boga, jakkolwiek Go pojmujemy. Jestem zdania, że starożytni kosmici (przedstawiciele obcej cywilizacji) tysiące lat temu skolonizowali Ziemię za pomocą inżynierii genetycznej i syntezy DNA (kwasu deoksyrybonukleinowego), a my jeste-śmy ich potomkami. Istoty te (nasi stwórcy w postaci naukowców) były brane za bogów przez pierwotnych ludzi, którzy wówczas (w czasach prehistorii i starożytności) nie mieli najmniejszego pojęcia o zaawansowanej technologii. Jest o nich mowa we wszystkich starych legendach, mitach i religiach. W Starym Testamencie są oni nazywani ELOHIM. Jest to słowo staro-hebrajskie w liczbie mnogiej, które w dosłownym tłumaczeniu z hebrajskiego oznacza: „Ci, którzy przybyli z nieba”. To słowo niesłusznie zostało przetłumaczone na liczbę pojedynczą „Bóg”. Moim zdaniem, ludzkie DNA to inteligentny projekt obcych istot. Dodam, że niektórzy naukowcy dowodzą, że nasze DNA jest wyni-kiem inteligentnego projektu. Pogląd ten podzielają nawet niektórzy nobliści, podejrzewając, że ktoś grzebał przy naszym DNA. Zdaniem niektórych noblistów, jakaś zaawansowana obca cywilizacja mogła wykorzystywać DNA jako „zarodki życia” i w jakiś sposób przesłać je na Ziemię.

Dlaczego niektórzy świadkowie niezwykłych zdarzeń
wzbudzają podejrzenia lub są mało wiarygodni?

Odpowiedź jest prosta i oczywista. Bo nie każdy ma talent czy zdolność do wysławiania się – wypo-wiadania zrozumiałych słów. Na ogół naocznymi świadkami UFO czy niezwykłych, niewytłumaczalnych zdarzeń są przypadkowe osoby, wśród których to ludzie prości, ludzie, którzy nie potrafią szcze-gółowo, a do tego w jasny i zrozumiały sposób zrelacjonować całego zdarzenia z pogranicza niezna-nego. Takie osoby są najbardziej narażone na pośmiewisko i szyderstwa ze strony sceptyków.

Każdy z Was oczekuje racjonalności przekonań, ale czy Ty będąc na miejscu takiej czy innej osoby potrafiłbyś/abyś lepiej opowiedzieć całą niezwykłą historię? Nie sądzę. Pamiętajmy, że zdarzenia z pogranicza nieznanego, zwłaszcza pod postacią zjawiska abdukcji (przypadki uprowadzeń ludzi przez istoty pozaziemskie) są bardzo traumatyczne, które zwykle pozostawiają po sobie bardzo głęboki i trwały ślad emocjonalny. Poza tym trzeba też pamiętać, że obce istoty dokładnie wymazują kluczowe fakty z pamięci ofiary, a całe uprowadzenie ukrywają poza sztucznie zaindukowa-nym „snem maskującym”. Dlatego nie spodziewajmy się i nie oczekujmy od takiego czy innego świadka rzetelnego, wiarygodnego i racjonalnego wyjaśnienia takiego czy innego zjawiska.

Ja też nie zawsze potrafię wypowiedzieć się na taki czy inny temat w taki sposób, w jaki bardzo bym chciał lub oczekiwał. Szczególnie trudno jest mi przekazać słowami moje myśli, emocje, to, co czuję w środku, czyli w swoim sercu czy duszy. Jestem osobą, która zdecydowanie bardziej woli pisać, niż mówić. Pisanie jest moją najmocniejszą stroną, dlatego często wybieram formę pisemną od ustnej. Po prostu lub najzwyczajniej w świecie pisanie przychodzi mi z łatwością.

Czy istnieje życie po śmierci?

Osobiście uważam, że tak i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Jest wiele prawdziwych relacji ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Od mrocznych wizji i spadania w ciemność, po spotkania ze zmarłymi bliskimi i poczucie kosmicznej wiedzy. Są to historie, które mogą całkowi-cie zmienić nasze postrzeganie życia i życia po śmierci. Kiedyś też przeżyłem coś, co można śmiało nazwać doświadczeniem poza ciałem, z tą różnicą, że niczego nie widziałem. Jedynie czułem, że moja świadomość znajduje się poza moim fizycznym ciałem i że powoli unoszę się do góry z pozycji leżącej. Jednocześnie słyszałem coś pięknego, coś, przywodziło na myśl chór anielski.

Poniżej dzielę się swoim świadectwem doświadczenia poza ciałem, które miało miejsce wiele lat temu w Świebodzinie. Mimo że wydarzenie miało miejsce wiele lat temu w moim mieszkaniu, nadal pamiętam szczegóły tego niezwykłego zdarzenia, które mocno zapisało się w mojej pamięci i sercu.

Pewnego razu obudziłem się w środku nocy ze świadomością, że nie jestem sam w pokoju. Czułem, że coś lub ktoś jest blisko mojego łóżka. To coś, cokolwiek to było, sprawiało wrażenie mrocznej postaci. Przez moją głowę zaczęły przepływać nieczyste myśli na tle seksualnym, po czym poczułem przypływ silnego podniecenia seksualnego. Czułem wyraźnie, że to coś próbowało zawładnąć moim ciałem i umysłem. Byłem wtedy jeszcze osobą bardzo wierzącą i jako chrześcijanin wyznający wartości moralne, wiedziałem, że grzech nie polega na pojawieniu się złych myśli, ale na tym, co z takimi myślami zrobimy. Wiedziałem też, że modlitwa jest najlepszym narzędziem w walce ze złem, dlatego postanowiłem skorzystać z tej opcji, tym bardziej że w pewnym momencie atmosfera zrobiła się bardzo gęsta, a do tego mroczna i pełna niepokoju. Szybko wstałem na równe nogi i zacząłem się modlić własnymi słowami, prosząc Boga, jakkolwiek Go pojmujemy, aby uwolnił mnie od nieczystych myśli i żądzy cielesnej. Nie musiałam długo czekać na efekty swej modlitwy, gdyż po chwili wszystkie złe, brudne myśli wraz z pożądliwościami cielesnymi odeszły ode mnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po tej modlitwie, po której poczułem się jak nowo narodzony, położyłem się i zasnąłem. Nad ranem, kiedy zaczęło świtać, doświadczyłem czegoś niezwykłego, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Gdy się obudziłem, czułem wyraźnie, że znajduję się poza własnym ciałem fizycznym, które zdawało mi się zupełnie obce, jakby w ogóle nie należało do mnie. Niczego nie widziałem, a jedynie czułem, że unoszę się powoli do góry. Jednocześnie, będąc w pełni świadomy, słyszałem coś niezwykłego i zarazem pięknego. To coś, cokolwiek to było, porów-nałbym ze śpiewem aniołów – duchowych istot rozumnych. Czułem, że jestem otoczony opieką tych istot duchowych, które były niezwykle pogodne, radosne, bardzo przyjazne oraz pełne miłości.

Wszystko wskazuje na to, że owej nocy nawiedziła mnie mroczna, przerażająca, podstępna, a do tego niematerialna istota, która dręczy i atakuje ludzi w snach. Moim zdaniem, miałem do czynienia z sukkubem – perfidnym stworzeniem nocy, czyli demonem seksu i gwałtu, demonem, który owej nocy próbował mnie uwieść, zniewolić i wykorzystać seksualnie. W demonologii sukkubami nazywa się demony przybierające postać nieziemsko pięknych kobiet, nawiedzające mężczyzn we śnie i kuszące ich współżyciem seksualnym. Niektóre źródła ezoteryczne mówią jakoby sukkuby mogły być demonami płci męskiej jedynie przybierającymi postać żeńską.

Czy reinkarnacja istnieje, a jeśli tak, to jakie są dowody na jej istnienie?

Według Wikipedii, reinkarnacja dosłownie oznacza powtórne wcielenie. Jest to pogląd, według którego dusza (bądź świadomość) po śmierci ciała może wcielić się w nowy byt fizyczny.

Na temat reinkarnacji istnieje wiele teorii, która jedna z nich mówi lub głosi, że reinkarnacja to nic innego, jak swoista „zemsta losu” za czyny popełnione w poprzednim wcieleniu – życiu. Jest to pewny rodzaj „długu”, który nagromadzony przez duszę musi być spłacony. Z każdym działaniem człowieka, według hinduizmu, związane są ściśle jego skutki. Karma to właśnie wszelkie następstwa dobrych lub złych czynów popełnionych podczas wcześniejszych wcieleń.

W wielu cywilizacjach od najdawniejszych czasów ludzie myśleli, że obecne życie nie jest jedynym, które ich czeka. Takie przekonanie dawało im siłę i wiarę w sprawiedliwość. Chrześcijaństwo jest jedną z niewielu religii, gdzie nie ma wiary w reinkarnację, ale mało kto wie, że chrześcijanie długo wierzyli w istnienie wielu wcieleń. Dopiero w VI wieku naszej ery cesarz Justynian usunął z Biblii pewne fragmenty, które o tym mówiły bardzo jasno i wyraźnie. Wartą uwagi jest również fakt, że wiara w reinkarnację została odrzucona przez Kościół dopiero na synodzie w Konstantyno-polu w roku 543, mimo że w starożytnym Kościele była ona wyznawana powszechnie.

Jako ciekawostkę chciałbym dodam, że niektórzy badacze Pisma Świętego podkreślają, że w Biblii pozostały pewne fragmenty mówiące o reinkarnacji. Na przykład w jednym z fragmentów Nowego Testamentu znajduje się sugestia, że Jan Chrzciciel jest wcieleniem Eliasza.

A jakie są dowody na istnienie reinkarnacji? Jednym z dowodów na to, że żyliśmy już wcześniej, są wspomnienia z poprzednich wcieleń, o których najczęściej opowiadają małe dzieci. Istnieje coraz więcej dowodów na to, że dzieci pamiętają swoje poprzednie wcielenia. Umiejętność ta pojawia się we wczesnym dzieciństwie, a potem stopniowo zanika. Zdarza się, że dzieci opowiadają o miastach, w których nigdy nie były i mówią językami, których nigdy nie słyszały. Często podają szczegóły dotyczące ich śmierci oraz miejsca zamieszkania, w związku z tym da się zlokalizować człowieka żyjącego np. kilkadziesiąt lat temu, który może być ich wcześniejszym wcieleniem.

Dlaczego tak się dzieje, że niektórzy ludzie rodzą się piękni, zdrowi i w bogatych rodzinach, podczas gdy inni rodzą się brzydcy, chorzy i w biednych rodzinach? I dlaczego jednym powodzi się w życiu, a innym wcale? Wiem, to trudne pytania, ale myślę, że odpowiedź na te itp. pytania może być tylko jedna – reinkarnacja, czyli „zemsta losu” za czyny popełnione w poprzednim wcieleniu lub życiu! Moim skromnym zdaniem, cierpimy, bo nie odrobiliśmy lekcji z poprzednich naszych wcieleń. Myślę, że z jakichś konkretnych powodów wracamy tu z powrotem, by odrobić kolejną lekcję i czegoś się nauczyć. Nie znajduję innego racjonalnego wytłumaczenia.

Tajemnice reinkarnacji

Dlaczego niektóre piktogramy na polach uprawnych są bardziej przej-
rzyste i czytelne, a inne wyglądają na jakieś bazgroły?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę, że to może mieć związek z czymś, co nazywamy charakterem pisma, które – jak mówią psychografowie – jest odzwierciedleniem naszej osobowości. Nasze pismo jest unikalne i każda osoba na świecie ma swój niepowtarzalny styl. Podczas pisania wyrażamy siebie, swój charakter. Każdy z nas jest wyjątkowy, tak jak wyjątkowe jest nasze pismo. Podobnie jest z liniami papilarnymi, które każdy z nas ma inne. Jak wiemy, jest wiele różnych obcych ras, które z bliżej nieokreślonych powodów odwiedzają Ziemię, na której czasem zostawiają po sobie ślady w postaci różnych wzorów odciśniętych w zbożu. Jedne są proste, a inne – wyjątkowo skomplikowane. Skoro każdy człowiek ma swój niepowtarzalny styl, to być może każda z tych obcych ras też ma swój własny, niepowtarzalny, indywidualny styl, poprzez który wyrażają siebie jako indywidualne jednostki wyróżniające się spośród wielu ras.

Nie od dziś wiadomo, że kręgi zbożowe robią nie tylko kosmici (przedstawiciele obcych cywiliza-cji), ale i dowcipnisie – ludzie podrabiający kręgi dla zabawy i popularności medialnej. Są też znane przypadki rolników, którzy tworzyli tego rodzaju kręgi, aby zarobić na turystach i zdobyć rozgłos. Kręgi zbożowe zrobione przez człowieka łatwo rozpoznać i zdecydowanie bardziej się różnią od tych wykonanych lub powstałych na skutek oddziaływania niezidentyfikowanych obiektów latających. Autentyczne kręgi zbożowe, pozostawione przez twórców nie z tego świata, mają niepowtarzalny i konkretny wzór, który jest precyzyjnie wyciśnięty w zbożu. Takie regularne i symetryczne formy geometryczne są niemożliwe do stworzenia za pomocą prostych i prymitywnych narzędzi – deski i sznurka do snopowiązałek w krótkim czasie. W prawdziwych kręgach zbożowych nie ma śladu po wbitym kijku, który mógłby posłużyć do podrobienia takiego czy innego kręgu, a także śladów w postaci odciśniętego obuwia i pojazdu – ciągnika czy traktora. Ponadto kłosy w prawdzi-wych piktogramach są przygniecione, ale – i tu ciekawostka – nie złamane i nadal rosną, tyle że w poziomie. Poza tym kręgi te są też idealnie okrągłe, i to z dokładnością co do 0,5 cm.

Czym są orby – świetliste kule na zdjęciach fotograficznych?

Zanim odpowiem na to proste i konkretne pytanie, najpierw wyjaśnię samo zjawisko z teoretycznego punktu widzenia. Orby to polska nazwa pochodząca od angielskiego słowa orbs i oznacza kulę lub sferę, czyli coś kulistego i owalnego. Twórcy teorii użyli tego słowa dlatego, że orby widoczne na zdjęciach fotograficznych są właśnie takiego kształtu i sprawiają wrażenie kulistości.

A teraz odpowiem na powyższe pytanie. Większość zwolenników uważa, że uchwycone na zdjęciach orby są duchami lub istotami astralnymi. Jestem podobnego zdania, choć zjawisko to tłumaczę nieco inaczej. Moim zdaniem, orby są manifestacją energii innych bytów – emanacją inteligencji z nie fizycznego świata, przybyszami, które pojawiają się w naszym ziemskim wymiarze pod postacią form inteligentnej energii. Te formy inteligentnej energii na ogół przyjmują kształt kulisty i są niewidocznymi towarzyszami naszego codziennego życia. Uważam też, że niektóre orby mogą być zarówno duchami osób, jak i ukochanymi pupilami, z którymi byliśmy bardzo mocno zżyci.

Wielu badaczy orbów jest przekonanych, że mają one charakter duchowy, chociażby ze względu na fakt, że pojawiają się w nieprzypadkowych miejscach i sytuacjach. Zdaniem Horsta Grünfeldera, który poświęcił kilka lat na analizę tego zjawiska, uchwycone na fotografiach białe kule są przejawem obecności Anioła Stróża, a unoszące się wysoko nad ludźmi czy drzewami długie, szerokie pasma to ślady bytności duchów powietrza czy przyrody. Z kolei odrywające się od ziemi i wzbijające się w górę kule przechodzące we wstęgi świadczą o pojawieniu się duszy osoby zmarłej.

Średnice tych tajemniczych kul wahają się od kilku centymetrów do nawet pół metra. Zazwyczaj wydają się przeźroczyste lub półprzezroczyste, ale niekiedy na zdjęciach widać wyraźnie ich kolorową barwę i sprawiają wrażenie, jakby były zrobione z jakiejś plastycznej materii. Poruszają się w powietrzu i potrafią przelatywać przez ściany oraz każdy rodzaj materii. Pojawiają się pojedynczo (samotnie), a czasem w grupach liczących po kilka lub kilkanaście sztuk. Każdy z orbów posiada bardzo podobną strukturę, a ich powierzchnia nie jest jednolita i gładka.

Orby, czymkolwiek są i skądkolwiek pochodzą, zazwyczaj widywane są w miejscach, gdzie jest pełno ludzi, najczęściej obok małych dzieci, ale nie jest to regułą. Pojawiają się też w okresie świąt (np. Bożego Narodzenia), a także w ważnych wydarzeniach rodzinnych, takich jak komunia, wesele, jubileusz, chrzciny, urodziny czy stypa. Krótko mówiąc, kule orbs towarzyszą człowiekowi od momentu urodzenia aż do samej śmierci i są obecne w ważnych momentach naszego życia.

Ciekawostką jest to, że orby znakomicie widzą koty, które widzą lepiej i więcej niż inne zwierzęta. W słabym oświetleniu kot widzi 6-8 razy lepiej niż człowiek ze względu na inny zestaw fotoreceptorów. Według pewnego fizyka, Williama Tillera, który spędził 35 lat na badaniach świadomości i materii, naszymi oczyma widzimy jedynie 10% znanego nam wszechświata.

Orby, które nazywane są przez niektórych anielskimi kulami, często pojawiają się na zdjęciach cyfrowych z użyciem flesza, czyli lampy błyskowej, najczęściej podczas padającego deszczu i śniegu, ale nie jest to regułą. Analiza filmów niejednokrotnie wykazała, że ich ruch nie jest przypadkowy, a jedynie wynikiem inteligentnego prowadzenia i są wtedy widoczne, kiedy tego chcą.

Jak w każdym temacie, nie brakuje zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Ci drudzy twierdzą, że orby są wynikiem wzorów dyfrakcyjnych, wynikających z błysku flesza odbijającego się od mikrosko-pijnych cząstek pyłu i wody w powietrzu. Owszem, światło z lampy błyskowej odbijające się od drobinek kurzu czy kropel deszczu tworzą coś na kształt orbów, ale proszę zwrócić uwagę, że prawdziwe orby ewidentnie różnią się od kul powstałych na skutek wpływu czynników naturalnych.

Jeśli interesujesz się tematem orbów nie od dziś, to zapewne wiesz, że na zdjęciach fotogra-ficznych pojawiają się nie tylko orby, ale także inne formy inteligentnej energii, które mają zupełnie inny zarys lub kształt postaci. Te manifestacje energii dość często pojawiają się w obecności orbów – tajemniczych świetlistych kul, które poruszają się w otaczającej nas przestrze-ni, ale nie są widoczne dla naszego oka, bo widzimy jedynie 10% znanego nam wszechświata.

Jednym z naszych ulubionych tematów dotyczących dziwnych zdjęć jest sprawa kul orbs. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze, uczestniczymy w kilku międzynaro-dowych projektach związanych z tym zjawiskiem. Po drugie, mamy chyba najbogatszą kolekcję w Polsce zdjęć orbs, które były przysyłane do Fundacji Nautilus przez ostatnie 20 lat przez ludzi z Polski i ze świata. Po trzecie, robiliśmy nieskończo-ną ilość doświadczeń z rozpylaniem przed obiektywem przeróżnych substancji od kurzu zebranego z podłogi, zmielonego pyłu, wody, drobinek organicznych, przeróżnych pyłów technicznych i innych najbardziej dziwacznych substancji i mimo, że na zdję-ciach wychodzą rozmazane kule, to mają się one do kul orbs tak mniej więcej, jak „pięść do nosa”. Zjawisko orbs jest prawdziwe, jest fascynujące i pokazuje jakąś ważną część niewidzialnej rzeczywistości wokół nas.

Źródło

Już dawno temu zauważyłem, że ludzie podczas oglądania takich czy innych
zdjęć w ogóle nie zwracają uwagi na te kule, jakby ich nie było wcale, a przecież one tam są (występują, istnieją, widnieją) i rzucają się w oczy.

W sieci lub w internecie można znaleźć mnóstwo zdjęć z orbami w roli głównej, które przykuwają uwagę, ale na ogół tego typu zdjęcia są złej jakości. Dlatego też dużo czasu zajęło mi wybranie kilku przykładowych lub poglądowych zdjęć dobrej jakości, zdjęć, które dobrze pokazują zjawisko w postaci orbów – tajemniczych świetlistych kul, które mają różne rozmiary i kolory, przy czym kolor biały jest najczęstszym kolorem.

Bliki na zdjęciach fotograficznych dość często przez niektórych mylnie brane są za orby lub kule orbs. Ta widoczna ciemnopomarańczowa kula światła z wyraźną otoczką, która została uwieczniona na powyższym zdjęciu, nie wygląda na typowy blik – refleks świetlny!

Bliki na zdjęciach to nic innego jak zjawisko optyczne w postaci barwnych plam powstających w wyniku zogniskowania na matrycy aparatu fotograficznego, światła wielokrotnie odbitego wewnątrz obiektywu. Powstają one najczęściej wtedy, kiedy skierujemy obiektyw w kierunku mocnego źródła światła (z reguły bywa nim słońce). Jednak tak dziwnego bliku z wyraźną otoczką trudno znaleźć na jakichkolwiek innych zdjęciach z blikami w roli głównej.

Kule orbs na moich zdjęciach

Moja przygoda z orbami rozpoczęła się kilkanaście lat temu, czyli od momentu kupna pierwszego aparatu cyfrowego, którym wykonałem wiele zdjęć z widocznymi kulami światła, które początkowo brałem za drobinki kurzu i cząsteczki wody, nie ukrywam. Jednak potem, po moich licznych eksperymentach, zmieniłem zdanie i doszedłem do wniosku, że mam do czynienia z pewnym rodzajem paranormalnej inteligencji. Gdy po raz pierwszy kupiłem aparat cyfrowy, niewiele wiedziałem na temat tego fascynującego zjawiska. Prawdę mówiąc, ten temat był mi zupełnie obcy.

Kule orbs, które są jednym z najważniejszych zjawisk o naturze wykraczającej poza naszą rzeczywi-stość, zafascynowały mnie do tego stopnia, że temat ten stał się głównym obiektem mojego zainte-resowania. Potem jednak orby zeszły na drugi plan, bo miałem inne upodobania, które pochłaniały mnóstwo mojego czasu. Dlatego coraz mniej uwagi poświęcałem temu zagadnieniu, ale po kilkuletniej przerwie ponownie zacząłem interesować się tym zjawiskiem. Do tego zagadnienia wróciłem dokładnie pod koniec grudnia 2021 roku, i to z pełnym entuzjazmem i energii w działaniu.

Orby mają różne kolory, które ujawniają rodzaj energii, która jest obecna i skumulowana w orbie. Na moich zdjęciach orby pojawiają się na ogół lub najczęściej w odcieniach niebieskiego. Niebieski to kolor natury, wody i nieba. Jest kolorem pełnym symboliki i posiada wiele cech. Niektóre z nich to: uduchowienie, spokój, czystość, ochrona, moc, wiara, odwaga. Niebieski to także kolor przyjaźni. Kolor jasnoniebieski ma bardziej czystą i niewinną symbolikę, podczas gdy ciemnoniebieski odnosi się bardziej do dojrzałości i twardości. Osoby wybierające kolor niebieski są usposobieni w takie cechy jak spostrzegawczość, analityczność, twórczość oraz dużą wyobraźnię. Dodam, że kolor ten jest jednym z moich ulubionych kolorów, z którym się utożsamiam nie od dziś.

Co oznaczają takie same godziny i minuty na zegarku?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś/aś się, co oznaczają takie same godziny i minuty na zegarku? O ile mi wiadomo, ostatnio dużo ludzi doświadcza tego zjawiska, a polega ono na tym, że prawie ilekroć spojrzymy na zegarek naręczny lub cyfrowy bądź zegar ścienny, ukazują nam się pewne charaktery-styczne godziny. Mam tu na myśli bliźniacze i lustrzane godziny, jak choćby np. 10:10, 10:01, 11:11, 12:12, 12:21, 13:13, 13:31, 14:14, 14:41, 17:17, 20:20, 20:02, 21:12, 21:21 czy 22:22.

Te powtarzające się liczby w tego typu sekwencjach są przez wielu ludzi różnie interpretowane, ale najczęściej słyszy się, że te powtarzające się liczby, które ciągle widzimy np. na ekranie telefonu czy komputera, to nic innego, jak wiadomości... kierowane od istot anielskich.

Od dłuższego już czasu też stykam się z tym zjawiskiem. Ilekroć spojrzę na zegar cyfrowy, widzę takie same godziny i minuty! Najczęściej na zegarze cyfrowym ukazuje mi się godzina 22:22, ale nie jest to regułą. Te wciąż powtarzające się bliźniacze liczby przez dłuższy czas nie dawały mi spokoju i dość często zadawałem sobie różne pytania odnoszące się do tych konkretnych liczb. Nie ukrywam, że czasem otrzymuję również przychodzące SMS-y z bliźniaczą lub lustrzaną godziną.

Dla przykładu opiszę teraz trzy zdarzenia związane z tym zjawiskiem, a zacznę od tego, które miało miejsce 19-go marca 2019 roku w Świebodzinie (moje byłe miasto). W tym dniu przebywałem w jednym z hoteli w Świebodzinie. W pewnym momencie, gdy siedziałem przed biurkiem, spojrzałem na zegarek elektroniczny, który pokazywał na ekranie mojego laptopa godzinę 12:12. Jako ciekawostkę dodam, że wieczorem tego samego dnia udałem się do Netto na zakupy, za które zapłaciłem w sumie lub łącznie 13,13 złotych. Jeżeli mi nie wierzysz, zobacz paragon fiskalny z tą datą (...).

W piątek, 12-go stycznia 2024 roku moim oczom ukazały się godziny, takie jak 14:14, 15:15, 16:16, 17:17, 18:18 i 21:21. Czy to czysty przypadek sprawił, że tego dnia ukazały mi się takie same godziny i minuty na zegarku cyfrowym? Czy życiem człowieka sterują przypadki, czy przeznaczenie? Na te pytania trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale wszystko wskazuje na to, że coś lub ktoś steruje naszym życiem, o czym jestem głęboko przekonany. Nie wierzę w przypadki. Żeby było cieka-wiej, dodam, że moja liczba urodzenia to 12, a mój dzień, w którym się urodziłem, to piątek.

Obliczyłem liczbę numerologiczną tej daty (12-01-2024) i wyszła mi trójka (3). Trójka to jedna z najbardziej tajemniczych i najsilniejszych liczb w numerologii, mająca wiele symbolicznych znaczeń. Znaczenie liczby 3 jest wielorakie. Uważa się, że cyfra 3 symbolizuje jedność ciała, duszy i umysłu, a więc harmonię. Liczba ta bywa także postrzegana jako uosobienie doskonałości, symbol niebiańskiej opatrzności i jedności człowieka z naturą oraz wszechświatem.

W dniu 23-go lutego 2023 roku w Nowej Soli, kiedy leżałem w swoim łóżku i jeszcze spałem, obudził mnie telefon, mimo że miałem wyciszony i wyłączoną wibrację! Byłem przekonany niemal lub prawie na 100%, że ktoś do mnie dzwoni, gdyż wyraźnie słyszałem, jak mój telefon wibruje! Dlatego natychmiast zerwałem się na równe nogi i udałem się prosto do pokoju dziennego, po czym podszedłem do okrągłego stołu, na którym leżał mój telefon, który wziąłem do ręki. Po włączeniu telefonu ujrzałem na ekranie blokady godzinę, która wprawiła mnie w osłupienie. Dlaczego? Bo na zegarze była dokładnie godzina 05:50! Potem wyświetliłem listę wszystkich ostatnich połączeń i okazało się, że nikt nie dzwonił do mnie o tak wczesnej porze! Dlatego nie ukrywam, że byłem mocno zdziwiony i zaskoczony całą sytuacją, która wydarzyła się w moim mieszkaniu. Chciałbym zaznaczyć, że zawsze przed pójściem spać wyciszam telefon i wyłączam wibrację.

Jako ciekawostkę dodam, że od dłuższego już czasu zastanawia mnie liczba 40 (?!). Dlaczego? Bo dość często widuję tę liczbę na zegarze cyfrowym. Np. w dniu 1-go stycznia 2024 roku spojrzałem na zegar w smartfonie, który pokazywał godzinę 19:40. To tylko jeden z bardzo wielu przykładów.

Kim jest Robert Bernatowicz?

Robert Bernatowicz jest polskim dziennikarzem, ekonomistą, politologiem, a do tego jednym z najbardziej znanych i cenionych w Polsce ufologów. Na początku lat 90. był reporterem politycznym w Radiu Zet. W 1995 roku rozpoczął serię audycji Nautilus Radia Zet o niewyjaśnionych zjawiskach. Od tego czasu aktywnie się nimi zajmuje, i to z wielką pasją. W 2001 roku był jednym z założycieli Fundacji Nautilus, której do dziś jest prezesem. Od 2003 roku do 2006 roku w radiu Tok FM w swojej audycji kontynuował tematy omawiane w programie Nautilus. Od listopada 2006 roku do czerwca 2007 roku współpracował z radiową Jedynką. Jest również twórcą i pomysłodawcą programu „Nie do wiary” (jeden z moich najbardziej lubianych i cenionych programów telewizyjnych), który prowadził Maciej Trojanowski. Moim skromnym zdaniem, jest to osoba charyzmatyczna, którą można słuchać cały czas, a jego głos jest charakterystyczny i niepowtarzalny, jak odcisk palca.

Czy zdjęcia UFO ze Zdanów zostały spreparowane?

Jedna strona uparcie twierdzi, że seria słynnych zdjęć UFO wykonanych w Zdanach to mistyfikacja i fałszerstwo. Natomiast druga strona stanowczo zaprzecza takim twierdzeniom, uznając zdjęcia za prawdziwe, autentyczne. Kto ma rację, a kto nie? To pytanie, na które nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Nie chcę się za bardzo wypowiadać na ten temat. Po prostu wolę być obiektywny (osoba bezstronna, która ocenia sprawiedliwie, bez popierania jednej bądź drugiej strony) i ostrożny, bo o pomyłki nie trudno (rzeczą ludzką jest mylić się i błądzić). Moim zdaniem, gdyby tajemniczy obiekt ze Zdanów nie przypominał do złudzenia dwie sklejone ze sobą metalowe miski, prawdopodobnie nie byłoby żadnego sporu wokół tych kontrowersyjnych zdjęć. A co do tego dziwnego obiektu, który rzekomo został ulepiony (uformowany z plastycznego materiału) i nalepiony (przymo-cowany) na szybie przez małego chłopca, nie będę się w ogóle wypowiadał na ten temat.


Przewiń stronę do góry.